środa, 29 października 2008

Zielony sweter.

No tak, normalne … mój wpis po …. hmmm … powiedzmy długim czasie ;)

W t y m czasie wydarzeń sporo , ale nie będę Was zanudzać … bo to nic szczególnego. ( kurcze , wyszłam z wprawy … nic mi się to moje tworzenie wpisu nie klei ;) )

… więc może od razu konkrety robótkowe …

Mam kilka nowych prac ale w sumie to zamieszczę tu jeden sweter , taki z moich nowości robótkowych, reszta to też skończone prace ale takie które już kiedyś robiłam, więc nie będę ich tu znowu wstawiać ( były zmówione więc powtórzyłam )

Zielony sweter zrobiłam na zamówienie. Klientka sama kupiła sobie włóczkę “Extra Merino”, w pięknym odcieniu zieleni. To 100% wełna , miękka, nie gryzie … bardzo dobrze się z niej robi.

Sweterek to model z ” Małej Diany na szydełku” 12/2007





No i dzisiaj będzie też trochę muzycznie … ” to “obsesyjnie łazi za mną od pewnego czasu ;)



piątek, 12 września 2008

Już otwarte !!!

DZIANA MAFIA

Witajcie na terenie kontrolowanym przez Dzianą Mafię!

Ale nie ma się czego obawiać - to nasz sklep-galeria z dzianinami!

Zapraszamy pięknie: tu dzieje na drutach i szydełkami Mafia zakręconych talentów. To dzieła naszych rąk.

Wszystkie te rzeczy robimy z pasją, podpisujemy swoimi imionami - niech idą w świat i Was cieszą,

niech Was ODZIEJĄ!

poniedziałek, 4 sierpnia 2008

Różowe bolerko.

Witam po dłuuugim “niepisaniu” :)

Po pierwsze faktycznie miałam abstynencję od szydełka …a właściwie to ” szydełkowstręt” … ale to brzmi ;)

Wprawdzie próbowałam coś tam dłubać ale efekt był raczej żaden … nawet po pół rządka nie wychodziło ;)

No ale wreszcie się przemogłam i zaczęłam na serio i z przybywaniem robótki …

Efektem jest bolerko …kolor może nie rewelacyjny ( jak dla mnie , bo nie lubię) … kolor różowy , ale z tych miłych dla oka … nie “wciekły”

Pomysł sam mi wlazł w głowę i musiałam to wykorzystać na swój sposób … oczywiście motyw to znowu moje ulubione ananasy :))

Rozmiarowo udało mi się trafić idealnie w moje wymiary … szkoda tylko , że to róż , bo chętnie sama bym go nosiła … a tak to wystawiłam na allegro … może znajdzie właścicielkę ?

Zdjęcie niestety jest na mojej czarnej modelce, bo nie mam fotografa a w lustrze nie chcę robić sobie zdjęcia :) ………… moi fotografowie jeszcze na morzem … ciężko pracują … ( ale odpoczynek na plaży też jest :) )

Bolerko wygląda tak …




Zrobiłam go z bawełny Violetta (red heart) , szydełkiem nr 3 . Wyszło na to 250g .

Jako zapięcia użyłam płaskiej, metalowej haftki do spodni … przyszyta od spodu jest prawie niewidoczna a dobrze się zapina i trzyma.

Niestety odłożyłam do koszyka tę cienką spódnicę … którą robię i robię …zupełnie straciłam na nią ochotę … ale nie spruję , tylko dokończę do przyszłej wiosny :) myślę , że mi się do tego czasu uda :)

Teraz powoli tworzę sweterek w paseczki … o , coś takiego:

niedziela, 22 czerwca 2008

Tydzień nad morzem …

…no tak … udało mi się już zaliczyć urlopowy tydzień nad naszym morzem …

W sumie urlop dla mnie żaden … przecież nie pracuję zawodowo :) … jednak wyjazd był ;)

Byliśmy … z mężem … w ośrodku “Ania” w Dźwirzynie, mąż tak jakby był w pracy ;) … a ja … no cóż , miałam tydzień wakacji …

Tam teraz pracują nasze dzieci … pracują w charakterze kelnerów ( ja , jako młodzież pracowałam w stołówkowej kuchni … oni mają ciut lepiej :) ) …

A że to ośrodek “bardziej znajomy” to też grafik pracy młodzieży był rozpisany pod przyjazd rodziców :) … i tak tydzień nad morzem był prawie jak kiedyś wspólne wczasy ;)

… No prawie, bo córka miała wolne w czasie gdy syn pracował i odwrotnie … mąż też prawie ciągle w biurze … więc część pobytu spędziłam sama z sobą ;) …

Ale nie narzekam … odpoczęłam … pobyłam z przyrodą , z sobą … ” doładowałam akumulatory ” na długi czas …

Pogoda była taka sobie … dwa dni pełne słońca, jedna burza z ulewą , i reszta pół na pół … generalnie na wybrzeżu jest susza … trawa wypalona , mizerne kwiaty … u nas o niebo lepiej pod tym względem …

Przezornie zabrałam ze sobą robótkę … tę nieszczęsną spódnicę z cienkich nitek … myślałam, że tam popchnę robótkę do przodu … może nawet skończę ? … ale tylko myślałam. Zrobiłam tam raptem “całe ” pół okrążenia :)

Ale … może i dobrze? … tydzień abstynencji od szydełka to w końcu nie tak długo … no i mogłam chodzić na długie , samotne z konieczności, ale jakże piękne spacery wzdłuż plaży … po piasku i w wodzie …

Mam kilka zdjęć … niestety nie najlepszej jakości. Mam zepsuty aparat. Zdjęcia robiłam starym … jakościowo dużo gorszym, ale coś tam jednak widać …

Chciałam uchwycić piękno morza … fal … wiatru i słońca …

… mogę sobie teraz powspominać :) ………

to ja :) … rozczochrana wiatrem ;)


… a to już wspomnienie wyjazdu …







czwartek, 5 czerwca 2008

Konfitura z dzikiej róży.

Krzak dzikiej róży kupiłam kilka lat temu . Bardzo mi się podoba jej dziki wygląd i wspaniałe kwiaty … zapach też jest oszałamiający … jak dla mnie :)

Róża sobie rosła a ja nic z tym nie robiłam , szczerze się muszę przyznać, że nie obcinałam krzaka … nie dość, że wyrosła dość wysoko to jeszcze zarósł jej pędami cały kąt ogrodu … w ciągu roku nieciekawy widok ale teraz za to wspaniały … kwitnie … no i ten unoszący się wkoło zapach…

No tak , ale tytuł to konfitura z róży … no właśnie…

Przepis na konfiturę z płatków róży cukrowej albo dzikiej

(to ta sama róża :) )

25 dag płatków róży cukrowej
50 dag cukru
łyżeczka kwasku cytrynowego

Płatki przebrać, usuwając listki i pręciki. Zalać płatki wrzącą wodą, odcedzić po chwili, odcisnąć. Ucierać w makutrze (lub w mikserze) z cukrem aż otrzymamy konsystencję dżemu. Potem całość wymieszać z kwaskiem i nakładać do wygotowanych lub wyparzonych w piekarniku suchych słoiczków twist, położyć bibułkę posmarowaną spirytusem lub wódką i zamknąć zakrętkami też wyparzonymi.Przechowywać w ciemnym miejscu, w miarę chłodnym.

Piękne , kwitnące kwiaty a właściwie same płatki są teraz zrywane … niestety , ale tak trzeba jak się chce mieć konfiturę…


Przepis mówi, że należy dać 2 razy tyle cukru ile ważą płatki róż … mnie na razie udało się zebrać 15 dag …ale róża nadal kwitnie :)


Po przebraniu i oczywiście wypłukaniu, zalałam płatki wrzącą wodą … zmieniły się w różowe szmatki


delikatnie wycisnęłam je z wody i zmieliłam a właściwie roztarłam na papkę razem z cukrem w termomiksie …masa nie za ciekawie wyglądała a po dodaniu kwasku ( z cytryną może spleśnieć w słoiku) zmieniła kolor na dość czerwony …


Smakowo było nawet dobre ale następną partię płatków już będę pozbawiać tych białych końcówek … myślałam, że to nie będzie wyczuwalne za bardzo ale jednak jest gorzki posmak. Teraz już te zrywane codziennie płatki ( składuję je w lodówce) skracam nożyczkami …

Gotową masę konfitury przelałam do słoiczka i przez krótką chwilę słoik gotowałam we wrzątku . Fakt, że polecane jest tylko zabezpieczenie konfitury nasączoną spirytusem bibułką …ale jakoś nie mam do tego zaufania…wolę przez chwilę pasteryzować …

Teraz to tylko zarobić ciasto drożdżowe i piec pączki :)

sobota, 17 maja 2008

W ogrodzie

No właśnie … to mój ulubiony temat :)

W każdym blogu ( na tych starych też był) muszę wtrącić temat ogródkowy , no więc tu obowiązkowo też :) … zresztą pora roku aż się o to prosi …

Pora roku jest tym razem bardzo łaskawa dla przyrody, w każdym razie u nas , na południu … ciepło, przyjemnie dla nas i wilgotno, deszczowo czasem … to przyjemne dla roślin :)

…no właśnie … dla trawy też i to jak najbardziej … doszło do tego, że będę musiała kosić w ogrodzie chyba co tydzień, bo trawa rośnie na potęgę…

Ale nie tylko trawę mam u siebie przecież … teraz kwitnie mnóstwo pięknych kwiatów…

…to miniaturowe tulipanki…

… białe fiołki…


… biały i fioletowy bez …



A to nasza stała mieszkanka oczka wodnego … nie jestem tak do końca pewna czy to jest żabka jeziorkowa, ale według opisów to by była . Mieszka już u nas chyba trzy albo cztery lata… nie pamiętam … ale jest już dość duża :) … i zaczyna się odzywać po żabiemu :) …bardzo lubi towarzystwo pracującej kosiarki … kiedy koszę to ma prawdziwe pogaduchy :P




Udało mi się też zrobić zdjęcia ptaka w kąpieli … kos w ogóle się nie bał i znowu mi pozował do zdjęć jak w zeszłym roku już jeden :)


wtorek, 13 maja 2008

Nareszcie…

No właśnie… nareszcie zrobiłam zdjęcie chusty rezerwisty… czekałam długo na sesję zdjęciową z samym rezerwistą … ale się nie doczekałam … znowu wyjechał …

Wyjechali oboje … córka i syn … aktualnie pracują w Dźwirzynie :) … pojechali już … i zostaną tam przez całe wakacje … sporo czasu …

Syn to nawet miał opory … nie zdążył się przyzwyczaić do domu … pomieszkać trochę … i znowu wyjazd na dłuższy czas … ale co zrobić …zaistniała taka potrzeba w ośrodku męża …

No więc zrobiłam sama te zdjęcia… może i wyszły nie najlepiej , ale coś tam widać :)

Aha … przed wyjazdem córka zrobiła mi jeszcze rozpiskę jak obrabiać zdjęcia :) … dlatego to co teraz będę pokazywać to moje nieudolne próby :) … ale mam nadzieję , że będzie coraz lepiej :)

… Eddie namalowany przez Ankę …


To haftowane i malowane herby miast … haft połączony z malowaniem, żeby dopasować do całości chusty…


…napis to też moja działka …

czwartek, 1 maja 2008

W zwolnionym tempie…

…Tak mi idą wszelkiego rodzaju robótki … aż jestem zła na siebie … czy już mi się nie odmieni ?

Pozaczynane mam większe rzeczy ale nie mogę ich zakończyć … jakoś mi się wydłuża czas ich realizacji … Żeby psychicznie “odskoczyć ” od dużych egzemplarzy, to zaczęłam się bawić w projektowanie ubrań dla barbie … dziecinne strasznie , ale mnie to mobilizuje na razie… bo szybko się robi … zrobiłam w jeden wieczór sukienkę, więc szybko skończone i widać efekt pracy ;) … jeszcze muszę dokończyć bolereczko :) i zrobię zdjęcie.

No , w sumie to nie rzuciłam wszystkiego dla lalek :P … skończyłam dwie czapeczki dla małych bliźniaczek … to zamówienie stałej klientki.

Czapeczki są kolorowe … wiosenne :)


poniedziałek, 28 kwietnia 2008

Nareszcie w domu …

Wczoraj syn skończył służbę wojskową … w nocy przyjechał do domu … już na stałe :)

Długo w nocy siedzieliśmy i rozmawiali … było o czym :) …

Niestety nadal nie ma zdjęć chusty … w jednostce nie udało się zrobić a teraz aparat znowu na wyjeździe … myślę, że w poniedziałek uda się wreszcie zrobić te zdjęcia …

Jest jedna piosenka , która bardzo mi pasowała do tych minionych dziewięciu miesięcy ……. dobrze, że to już za nami …



wtorek, 22 kwietnia 2008

Nic nowego …

Nic nowego na razie nie skończyłam … mam w trakcie … jak zawsze :) … jakoś wolno ostatnio mi idzie szydełkowanie … robię teraz czapeczki dla bliźniaczek … to dla stałej klientki … to taki przerywnik od ” większych produkcji “

Chusta rezerwisty jest skończona i jest w Braniewie … nareszcie :P

… ale dzień przed wyjazdem syna to był prawdziwy maraton … obydwie z córką kończyłyśmy chustę … no i skończyłyśmy …

Niestety nie mam zdjęć … na razie, bo już nie było czasu żeby je zrobić :)

Ale będą na pewno … tylko aparat i chusta przyjadą z Dawidem do domu … a to już będzie za dwa dni …

Tak, tak , tylko dwa dni i syn ma koniec służby !!! … cieszę się z tego niesamowicie :)

Te dziewięć miesięcy przeminęło nadspodziewanie szybko … czas strasznie pędzi …

…pamiętam jak dziś, dzień kiedy wyjeżdżał do jednostki … myślałam że tego nie da się przeżyć … ale dało się … tylko na samą myśl o tym ciągle jeszcze się wzruszam …

środa, 16 kwietnia 2008

Gonitwa z czasem…

Wczoraj przyjechał Dawid na ostatnią przepustkę … ostatnia przed końcem wojska … już tylko 9 dni i koniec …wraca do domu ! … nareszcie :)

Zabierze ze sobą tą właśnie kończoną … sławną chustę … aaaaaaa!!!!!! … dzisiaj bój do wieczora chyba , żeby ją dokończyć …

Wychodzi to wszystko całkiem ładnie …


Tak Eddie wygląda … niezbyt sympatyczna buźka :) .. ale to chusta Dawida, więc …

Ania dzielnie kończy postać Eddiego , moje hafty już prawie gotowe, pompony i frędzle już czekają.


…i “tradycyjnie” już kolejna praca mamy ( ma kilka zrobionych jakiś czas temu :P ) … cieniutkie bolerko z cieniutkiej bawełny … piękne … ( chyba też takie chcę :P )



piątek, 11 kwietnia 2008

Czerwone warkocze na drutach…

Nareszcie zrobiłam zdjęcie sweterka zrobionego przez mamę …

Dzisiaj wyszły całkiem dobrze … bo to czasem różnie bywa :P

Sweterek jest z “Florii”



“Floria” jak wiadomo , jest miękka , bardzo przyjemna w dotyku… sweterek tak samo… niesamowicie przyjemny w kontakcie ze skórą …

Moje prace na razie poszły na krótki czas w kąt…teraz gorący okres tworzenia chusty rezerwisty :)

Syn ma jeszcze tylko około 3 tygodnie pobytu w wojsku … już wszyscy odliczamy dni do jego powrotu :)

Wszystkie dziewczyny w domu są czynnie zaangażowane … mama robi ogromne pompony… ja haftuję godła miast i emblemat jednostki … a Ania robi najwięcej…maluje to dzieło …

czwartek, 3 kwietnia 2008

Za mało czasu…

Za mało na wszystko co by się chciało zrobić … za mało by jeszcze pogodzić to z obowiązkami i relaksem np przy komputerze …

Teraz wiosna, pogoda coraz lepsza … coraz cieplej … i ogród wzywa … ale to akurat lubię … grzebanie się w ziemi zawsze lubiłam … żeby teraz akurat tylko pogoda się nieco poprawiła …

A że jest wiosennie, to w mojej głowie znowu powstały nowe projekty, nowe pomysły robótkowe …

Żeby nie zapomnieć a i z czystej ciekawości … zaczynam próbować wszystko co wymyślę … znowu powstało kilka próbek i już konkretnych robótek … kurcze kiedy ja to pokończę ? :P

A najgorsze, że nie bardzo mi idą te dłubanki teraz … ech … żeby to tak nie usypiało :D

Moja mama to ma energię do dziergania …znowu skończyła piękny sweter… jak zrobię zdjęcie to go tu wstawię … niech będzie chociaż coś nowego od niej :)

niedziela, 23 marca 2008

Święta…

Świąteczna niedziela … piękna pogoda … chociaż chłodna …

Tak wyszło, że zostałyśmy same z mamą i pieskiem …

Dawid w wojsku … nie dostał teraz urlopu … a Ania i mąż pojechali do Dźwirzyna … do pracy … turnus świąteczny w ośrodku …

Mam jednak codziennie z nimi kontakt przez gg i telefon … to sprawia, że mimo że jesteśmy w różnych częściach kraju … to jesteśmy razem …

Życzę wszystkim zdrowych , spokojnych, radosnych Świąt Wielkanocnych :)

Niechaj Wielkanocne życzenie,

pełne nadziei

i miłości

przyniesie sercu zadowolenie

dzisiaj

i w przyszłości !


czwartek, 13 marca 2008

Ananaskowa kamizelka.

Tytuł już wszystko wyjaśnił …

kamizelka podpatrzona z jakiegoś zdjęcia nie pamiętam już nawet skąd :) … taka akurat na lato…

Zrobiona z “Sonaty” … szydełko nr 3 … wyszło na nią 163 g…


Wzór to najprostsze ananasy:



A teraz o cieniutkiej dłubanince :P …

Żeby nie było, że tylko piszę o spódnicy z maksi … to mam robocze zdjęcie zrobionego kawałka … to dopiero 1/3 całości :) …. ech … kiedy ja to skończę …

… i jeszcze jakby mi było mało, to zaczęłam … ( jak pomyślę o jakimś projekcie to muszę :) ) … jeszcze sukienkę i bolerko …też z maksi :P …

to ten kawałek spódnicy…


Na dawnej stronie prezentowałam prace mojej mamy i córki … Ania już się usamodzielniła w tej dziedzinie a prace mamy nadal będę tu od czasu do czasu prezentować …

… to ostatnio skończona praca mamy … tuniczka dla 2 - letniej dziewczynki …

sobota, 23 lutego 2008

(Przed)świąteczny przerywnik.

Właśnie … Wielkanoc zbliża się nieuchronnie … no, jeszcze trochę czasu zostało … a ja już tradycyjnie nic na świąteczne tematy nie tworzę …

Ale w tym roku jednak mam coś , co akurat jest w trakcie roboty ( pytanie : czy skończę na czas ? :) )

Zdecydowałam się na serwetki czy raczej podkładki … na przykład pod filiżankę dobrej kawy w świąteczne popołudnie …..

… nitka to “maksi” .


pomysł złożony z kilku serwetek …



… ta jeszcze w trakcie pracy :P


…a to na serwetkach odpoczywa mój Izydor :

… niedźwiadek ma rodzeństwo :) …cała rodzinka jest autorstwa mojej córki.

środa, 30 stycznia 2008

Zielone bolerko.

No, wreszcie dojrzałam do uszydełkowania czegoś dla siebie…zrobiłam sobie bolerko…………..

Samo bolerko podoba mi się …… nawet bardzo … ale kolor już mniej .

Zielony……………………….

wiem, że w tym kolorze niezbyt mi do twarzy a jednak większość ubrań jakie sobie kupuję to mam właśnie w zieleni … zaćmienie umysłu podczas zakupów , czy co ?………….. :)

No i właśnie ta dzianinka dla mnie też znowu zielona…ale nawet ładny odcień…taki stary… zgniły ? … ( nieładnie brzmi)

Robiłam go moim ulubionym ściegiem - siatka i muszelki… i wykończyłam brzegi i dół rękawów falbanką. Falbanka podoba mi się najbardziej bo wyszła taka “lejąca ” i dobrze, bo nie podoba mi się jak sterczy na wszystkie strony…

Tak wygląda


Byłam dzisiaj w pasmanterii …miałam zamówioną włóczkę - brakło na chustę ( córka robi)… Oczywiście tej , którą chciałam jeszcze nie dostarczyli ale ja musiałam coś tam kupić ( dobrze to chyba znacie :) )

Kupiłam turecką Red Heart - LISA w pięknym jaśniejszym odcieniu granatu i Kalinkę kolor taki … seledyn ? …prawie srebrny…piękny…

Z niebieskiego starczy chyba tylko na kamizelkę bo była niestety tylko reszta 300g ale z kalinki na pewno zrobię tunikę …już mam mglistą wizję :)

A spódnica z maksi powstaje poooowoooli :) … Na razie robię po 3, 4 okrążenia na dzień ale już niedługo to chyba będzie limit na jedno na dzień … można stracić oczy i cierpliwość przy tej dłubaninie :)

poniedziałek, 28 stycznia 2008

Opis szydełkowego warkocza.

Odpowiadam na pytanie dotyczące mitenek z szydełkowym warkoczem …”jak się to robi”… :)

To są po prostu słupki reliefowe … uważam, że warkocz robiony tym wzorem wychodzi równie dobrze jak robiony na drutach. Mogę to stwierdzić wizualnie tylko, bo na drutach j e s z c z e :) nie umiem zrobić warkocza ……( bo nie próbowałam :) )

Zamieszczam zdjęcie wzoru z Diany ekstra -


wzory na szydełko, zeszyt 4/2007


Wczoraj przejrzałam zapasy cienkich nitek … byłam pewna, że mam ” Maksi ” :)

…mam , ale ” Eldorado ” :) ………….. wieczorem już zaczęłam ażurową spódnicę. Do upałów może i skończę. Nitki cieniutkie , szydełko też … jak robię dłużej , to mnie bolą oczy…..