poniedziałek, 13 sierpnia 2007

Żółta bluzeczka.

Zrobiłam kolejną wersję gorsetu.
No może na gorset to nie wygląda, ale bluzeczka dziergana była według tych samych zasad co gorseciki.
Tym razem kolor żółty, bardzo letni ( spodobał mi się mimo, że nie noszę żółtych kolorów ) Dodałam rękawki , no…mini rękawki i zapinana jest na mnóstwo guziczków :P (ha, ha ale będzie zapinania…)
Całość wyszła nawet nieźle.

Model powstawał w trakcie dziergania a więc na żywioł. Było trochę prucia i wdrażania pomysłów i w końcu wygląda jak wygląda.Bluzeczkę robiłam z ‘Violetty” szydełkiem nr 4.

Rozmawiałam z synem przez telefon, nie jest tam tak źle jak myślałam. Po przysiędze pojedziemy razem do domu :D

środa, 8 sierpnia 2007

Smutne lecz nieuniknione…

Tegoroczne lato nie jest dla mnie wesołe . Dopadł mnie, nas kolejny smutek. W poniedziałek wyprawiłam syna do wojska. Stało się to nagle, przyczyna jest nieco zagmatwana ale nie dało się nic zrobić i syn miał na decyzję w sumie kilka minut . Na oswojenie się z tym faktem wszyscy mieliśmy kilka dni. O jakim oswojeniu ja mówię, na samą myśl o tym , teraz chce mi się wyć ! Nie chciałam syna dołować więc się powstrzymywałam ciągle ale wewnątrz mnie wszystko się aż gotowało z żalu.
Pojechał na 9 miesięcy. Wiem, że będzie miał przepustki, 31 sierpnia będzie przysięga i będziemy się z nim widzieć ale on jest aż w Braniewie ! Miedzy nami praktycznie cała Polska !

Jestem dziś już trochę uspokojona, bo dostaliśmy wiadomość że szczęśliwie dojechał.